To jedno z tych ciast, które nieco onieśmielają gospodynie. A przecież keks to zwykły placek, tyle że bardzo wzbogacony orzechami i suszonymi lub kandyzowanymi owocami. Uwierzcie, nieraz radziliście już sobie ze znacznie trudniejszymi.
Dawniej, kiedy bakalie trzeba było zdobywać i słono za nie płacić, keksy piekło się głównie na Boże Narodzenie i na sylwestrowe przyjęcia. Dziś wprawdzie nadal są związane z tradycjami świąt i karnawału, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby raczyć się nim przy innych okazjach. Wszak keks to pyszne ciasto.
Keks
Składniki:
-50 dag mąki +1,5 łyżki do posypania bakalii
-25 dag + łyżka miękkiego masła lub dobrej margaryny
25-30 dag drobnego cukru
-4 jajka
-cukier waniliowy
-mała torebka proszku do pieczenia
-ćwierć szklanki mleka
-2 łyżki tartej bułki
-kieliszek 950 ml) rumu lub koniaku
-bakalie: 15 dag łuskanych orzechów włoskich, po 10 dag rodzynek, fig, daktyli i suszonych moreli
Przygotowanie:
1. Przygotowanie bakalie
Keks to ciasto, które jest najlepsze po kilku dniach, więc pieczemy je 4-5 dni wcześniej, żeby dojrzało. Musimy pamiętać, że w tym cieście bakalie są czymś więcej niż dodatkiem, bo to one decydują o jego wyjątkowym smaku. Dlatego bardzo ważny jest ich dobór i odpowiednia proporcja do innych składników. Niech zatem nie przyjdzie do głowy zmniejszenie ilości daktyli albo rodzynek czy też zastąpienie figi kandyzowaną gruszką, a orzechów migdałami, bo nie będzie to ten keks, o który mi chodzi. Kupujemy więc dokładnie te bakalie, które wymieniłam.
Zaczynamy od rodzynek: wsypujemy je na sitko. Przelewamy wrzątkiem, osączamy. Wkładamy do miseczki i zalewamy rumem. W czasie kiedy będą nasiąkać alkoholem, zajmujemy się resztą bakalii. Wkładamy do sitka i przelewamy gorącą wodą figi, daktyle i morele i osączamy. Orzechy lekko zrumieniamy na suchej patelni na średnim ogniu, cały czas mieszamy (2-3 minuty), a potem przekładamy na deskę. Jak tylko przestygną, siekamy je na dość grube kawałki i wsypujemy do salaterki. Kroimy figi , morele i daktyle w kosteczkę i boku 4-5 mm. Rodzynki osączamy z rumu, pozostawiając je w sitku oparty na filiżance.
Pewno zdziwicie się, ale najgorszą robotę mamy zasobą
2. Ucieramy ciasto.
Najpierw włączamy piekarnik, bo przygotowanie ciasta zabierze zaledwie 20 minut. Termostat ustawiamy na 180*C. Przesiewamy mąkę do miski, dodajemy proszek do pieczenia i mieszamy. Do sporego pojemnika lub garnka wkładamy pokrojone masło i ucieramy je mikserem, wsypując po trochu cukier. Po 3-4 minutach, kiedy nabierze puszystości, dodajemy cukier waniliowy, jajko i nadal ucieramy. Każde następne jajko wbijamy do masy, gdy poprzednie zostanie całkowicie wchłonięte. Teraz wlewamy zimne mleko, rum z filiżanki i mieszamy łyżką lub mikserem na wolnych obrotach. Zanim dodamy bakalie, starannie je mieszamy i oprószamy mąką. Wrstewka mąki zapobiegnie ich opadaniu podczas pieczenia. Teraz wsypujemy bakalie do ciasta i mieszamy łyżką, żeby równomiernie się rozeszły.
3. Wstawiamy keks do piekarnika
Smarujemy foremki masłem lub margaryną i oprószamy bułką tartą. Napełniamy je do 2/3 wysokości, bo w czasie pieczenia ciasto rośnie.Powinniśmy wiedzieć, że jego powierzchnia wybrzuszy się pośrodku i pęknie na samym szczycie, bo ciasta ucierane wyrastają w ten sposób. Wstawiamy blaszki z keksem na środkowy poziom. Będzie się piekł mniej więcej godzinę. Trudno określić czas, bo różne są właściwości piekarników. U mnie piecze się 70 minut, a u znajomej tylko 55. Zatem każdy musi sam dopilnować ciasta, ale nie powinno być z tym problemu. Po 50 minutach sprawdzić trzeba keks patyczkiem, wbijając go w najwyższym miejscu. Jeśli patyk będzie wilgotny, ciasto musi się jeszcze podpiec. Sprawdzamy ponownie po 10 minutach. Boki dobrze upieczonego ciasta powinny odstawać od ścianek formy. Kiedy uznamy, że keksy mają już dość, wyjmujemy je z piekarnika. Odstawiamy do ostygnięcia i wyjmujemy je z foremek. Owijamy w ściereczki, wkładamy do plastykowych torebek i odkładamy w chłodne miejsce, aby dojrzały. Trudno na te kilka dni musimy uzbroić się w cierpliwość.