Nie potrafię powiedzieć, dlaczego ma opinię trudnego ciasta, bo tego sernika wiedeńskiego w zasadzie nie sposób zepsuć. Nawet jeśli zdarza mu się trochę opaść, wcale się nie przejmuję, bo nadal jest pyszny. Jeśli zrobimy go dokładnie według moich wskazówek, będzie mniej lub bardziej doskonały, ale i tak palce lizać.
Sernik wiedeński
Składniki:
-kilogram dobrze odciśniętego tłustego białego sera ( nie może być kwaśny. Można ułatwić sobie zadanie i kupić już zmielony ser)
-dwie niepełne szklanki cukru
-8 jajek
-kostka masła
-budyń waniliowy
-olejek waniliowy lub 3-4 torebki cukru waniliowego, a jeszcze lepiej laska wanilii, którą drobno kroimy
-cytryna
-bakalie: 10 dag rodzynek, 3 dag płatków migdałowych, 5 dag smażonej skórki pomarańczowej. Jeśli nie lubimy skórki, kupujemy olejek pomarańczowego
Przygotowanie:
1. Płuczemy rodzynki, odsączamy i razem z płatkami migdałowymi wsypujemy do miseczki. Przepuszczamy ser przez maszynkę. W rondlu na małym ogniu topimy masło pokrojone na małe kawałki. Ciepłe odstawiamy do wystygnięcia. Smarujemy masłem tortownicę, wysypujemy bułką tartą i odstawiamy na bok. Rozbijamy jajka i oddzielamy białka od żółtek. Białka wstawiamy do lodówki. Do żółtek dodajemy cukier, szczyptę soli, drobno pokrojoną wanilię, któryś z dodatków aromatycznych i sok z połowy cytryny. Ucieramy puszysty kogel - mogel, używając odpowiednich końcówek miksera.
2. Do kogla-mogla dodajemy porcjami zmielony ser i proszek budyniowy, wciąż ucierając masę. Chodzi o to, żeby była gładka jak aksamit i w miarę możliwości puszysta. Teraz do masy wlewamy zimne masło i ucieramy do chwili, gdy całkowicie wchłonie tłuszcz. Wsypujemy bakalie i starannie mieszamy z masą serową.
Włączamy piekarnik, bo ma być rozgrzany do 180*C, gdy będziemy do niego wstawiać tortownicę.
3. Ubijamy białka na sztywną pianę. Delikatnie mieszając łyżką, powoli łączymy pianę z masą serową (nie używamy miksera) i nie zwlekając, zgarniamy do przygotowanej wcześniej tortownicy i wygładzamy wierzch.
4. Jeśli piekarnik osiągnął właściwą temperaturę, wstawiamy sernik na środkowy poziom. Nie otwieramy drzwiczek, nie zaglądamy do środka. Po 40 minutach sprawdzamy przez szybkę, czy aby sernik z wierzchu nie za bardzo zbrązowiał. Jeśli tak, otwieramy na moment piekarnik i przykrywamy ciasto folią aluminiową. Szybko wsuwamy sernik i zamykamy drzwiczki ostrożnie bo sernik może opaść. Gdy minie dalsze 10-20 minut, wyłączamy dopływ ciepła i uchylamy drzwiczki, żeby trochę zahartować sernik i uchronić przed opadnięciem przy gwałtownej zmianie temperatury. Po 10 minutach wyjmujemy ciasto, niech powoli stygnie.
Zanim rozluźnimy boki tortownicy, przeciągamy nożem między jej ściankami a zimnym sernikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz