Na 2-3 godziny przed przystąpieniem do robienia ciasta wyjąć trzeba z szafki i lodówki wszystkie potrzebne produkty, położyć je na stole w ciepłej kuchni - najlepiej w temp. 25 st., ale nie niższej niż 20 st.-żeby się ogrzały. To ważne, bo drożdże nie będą rosły ani w zbyt niskiej, ani w za wysokiej temperaturze. Pamiętać trzeba, że ciasto drożdżowe jest ciepłolubne i bardzo źle znosi wszystkie wahania temperatury i przeciągi. Właśnie dlatego nasze babcie obchodziły się z nim jak z dzieckiem, Zawijały w kocyki, by go nie ,,przeziębić".
Baba drożdżowa
Składniki:
Na ciasto:
-2 szklanki mąki pszennej
-4 dag świeżych drożdży
-2/3 szklanki słodkiego mleka
-10 dag masła (najlepiej sklarowanego)
-5-7 żółtek
-10 dag cukru
-aromat waniliowy
-pół szklanki bakalii
-szczypta soli
Na lukier:
-20 dag cukru pudru
-łyżka stołowa rumu
-1-2 łyżki soku z cytryny
-łyżka stołowa wody
-trochę masła do posmarowania formy
Przygotowanie:
1.Rozkruszamy drożdże do ogrzanego kubka, łyżką delikatnie rozcieramy je z niewielką ilością cukru (1-2 łyżki), a następnie wsypujemy 2 łyżki mąki i rozprowadzamy wszystko ciepłym mlekiem. podgrzanym do 30-35 st). Rozczyn powinien uzyskać gęstość śmietany. Oprószamy go mąką, żeby na wierzchu nie utworzyła się skorupa. Przykrywamy kubek ściereczką i stawiamy w ciepłym miejscu, ale broń Boże na gorącej płycie kuchennej.
2.Przesiewamy do miski potrzebną ilość mąki, żeby ją napowietrzyć i oczyścić. Na szczycie powstałego kopczyka robimy dość głęboki dołek. Dokładnie odważamy cukier i wsypujemy go do kupka z żółtkami. Nie robimy tego ,, na oko", bo za duża ilość cukru może spowodować, że ciasto nie wyrośnie. W zbyt słodkim środowisku drożdże słabo rosną i to nawet wtedy gdy znacznie zwiększymy ich ilość. Starannie ubijamy żółtka z cukrem i szczyptą soli. Szybko i łatwo zrobimy to mikserem. Masło (także dokładnie odważone) przekładamy do małego rondelka, stawiamy na ciepłej płycie i gdy tylko się roztopi, zestawiamy z kuchenki. Siekamy skórkę pomarańczową, a rodzynki zalewamy wrzątkiem i po chwili starannie osączamy na sicie. Zaglądamy do rozczynu i sprawdzamy, czy już gotowy. W czasie fermentacji drożdże będą się burzyć i podnosić, tworząc wybrzuszenia. Ale to nie znaczy, że już można je włożyć do ciasta. Musimy poczekać, aż rozczyn nie tylko podwoi swoją objętość, ale jego powierzchnia stanie się płaska lub lekko wklęsła, dopiero wtedy jest dojrzały. To bardzo ważne aby wychwycić ten moment, bo z niedojrzałego rozczynu wyjdzie ciasto mało puszyste, zakalcowate, a ze zbyt długo fermentującego będzie miało niejednolicie zabarwioną skórkę, będzie miało kwaśny smak i zapach.
3. Do wgłębienia w mące wlewamy wyrośnięty rozczyn, lekko mieszamy drewnianą łyżką, dodając stopione ciepłe (nie gorące) masło, żółtka z kubka oraz aromat i nadal mieszamy, aż składniki się połączą. Tradycyjne przepisy zalecają, żeby masło dodawać dopiero pod koniec wyrabiania ciasta. Kiedyś też tak robiłam, ale uważam, że to niepotrzebne utrudnienie, które nie wpływa na końcowy efekt, więc dodaję je od razu i babka pięknie zawsze mi wyrasta. Teraz zagniatamy ciasto ręką tak długo, aż przestanie kleić się do ręki i miski. Wtedy dodajemy osuszone rodzynki i pokrojoną skórkę pomarańczową lub inne bakalie które lubimy.. Chwilę zagniatamy, by wymieszały się z całym ciastem. Uff, nareszcie koniec zagniatania, dalsze czynności nie wymagają takiego wysiłku.
4. Przykrywamy ciasto ściereczką i stawiamy w ciepłym miejscu, żeby rosło. Staramy się nie przestawiać, ani poruszać miską, bo rosnące ciasto tego nie lubi. W tym czasie smarujemy formę masłem. Jedną dużą lub dwie mniejsze jeśli chcemy mieć dwie babki. Robimy to bardzo starannie zwłaszcza karbowane boki, żeby ciasto się nie zniszczyło przy wyjmowaniu. Zaglądamy do czasu do czasu do ciasta. Gdy podwoi swą objętości, napełniamy nim przygotowaną formę do połowy, najwyżej do 2/3 jej wysokości. Koniecznie używajmy formy z kominkiem, bo w takiej piecze się równomiernie. A poza tym ładnie wygląda na stole. Przykrywamy je ściereczką i znów odstawiamy w ciepłe miejsce. Ciasto powinno wyrosnąć dwa razy, raz w misce, a drugi w formie. Włączamy piekarnik na 180 st. Gdy ciasto podwoi swoją objętość, wstawiamy je do środka na środkową półkę piekarnika. Po kilku minutach możemy ustawić temperaturą na 200 st. ale nie więcej. Nie otwieramy ani na chwilę piekarnika aż do czasu gdy uznamy że się upiekło. Jeśli jest w dwóch formach, będzie się piekło ok. 30 minut, jeśli w jednej ok. godziny. W tym czasie można zrobić lukier. Gdy zauważymy, że babka już ładnie się zrumieniła, a czas pieczenia dobiega końca, uchylamy drzwiczki, wbijamy w środek cienki patyczek i sprawdzamy czy upieczone. Jeśli patyczek będzie suchy, możemy wyjąć babkę, a jeśli wilgotny, zastawiamy na kilka minut w piekarniku.
5. Zaczynamy robić lukier. Babę upieczoną można posypać cukrem pudrem- zaraz po wyjęciu z piekarnika. Namawiam na lukier, bo łatwo go zrobić, a poza tym lukrowana baba jest smaczniejsza i dłużej zachowuje świeżość. Do miski wsypujemy cukier puder. W rondelku lekko podgrzewamy rum z wodą, po czym przelewamy gorący płyn do cukru. Chwilę mieszamy, żeby składniki się połączyły, potem dodajemy sok z cytryny i ucieramy, aż masa będzie gładka, uzyska gęstość ciasta naleśnikowego, Jeśli wyjdzie bardzo gęsta dodajemy odrobinę gorącej wody.
Wyjmujemy upieczone ciasto na stół na 10-15 minut, nie dłużej, bo przejdzie zapachem blachy. Gdy troszkę przestygnie, ostrożnie przekładamy, spodem do góry na pergamin lub deskę, a gdy całkowicie wystygnie, powoli polewamy lukrem, rozprowadzając pędzelkiem po całej powierzchni.
Kto poradzi sobie z upieczeniem baby drożdżowej, nie będzie miał kłopotów nawet z najbardziej wyszukanymi potrawami.
3. Do wgłębienia w mące wlewamy wyrośnięty rozczyn, lekko mieszamy drewnianą łyżką, dodając stopione ciepłe (nie gorące) masło, żółtka z kubka oraz aromat i nadal mieszamy, aż składniki się połączą. Tradycyjne przepisy zalecają, żeby masło dodawać dopiero pod koniec wyrabiania ciasta. Kiedyś też tak robiłam, ale uważam, że to niepotrzebne utrudnienie, które nie wpływa na końcowy efekt, więc dodaję je od razu i babka pięknie zawsze mi wyrasta. Teraz zagniatamy ciasto ręką tak długo, aż przestanie kleić się do ręki i miski. Wtedy dodajemy osuszone rodzynki i pokrojoną skórkę pomarańczową lub inne bakalie które lubimy.. Chwilę zagniatamy, by wymieszały się z całym ciastem. Uff, nareszcie koniec zagniatania, dalsze czynności nie wymagają takiego wysiłku.
4. Przykrywamy ciasto ściereczką i stawiamy w ciepłym miejscu, żeby rosło. Staramy się nie przestawiać, ani poruszać miską, bo rosnące ciasto tego nie lubi. W tym czasie smarujemy formę masłem. Jedną dużą lub dwie mniejsze jeśli chcemy mieć dwie babki. Robimy to bardzo starannie zwłaszcza karbowane boki, żeby ciasto się nie zniszczyło przy wyjmowaniu. Zaglądamy do czasu do czasu do ciasta. Gdy podwoi swą objętości, napełniamy nim przygotowaną formę do połowy, najwyżej do 2/3 jej wysokości. Koniecznie używajmy formy z kominkiem, bo w takiej piecze się równomiernie. A poza tym ładnie wygląda na stole. Przykrywamy je ściereczką i znów odstawiamy w ciepłe miejsce. Ciasto powinno wyrosnąć dwa razy, raz w misce, a drugi w formie. Włączamy piekarnik na 180 st. Gdy ciasto podwoi swoją objętość, wstawiamy je do środka na środkową półkę piekarnika. Po kilku minutach możemy ustawić temperaturą na 200 st. ale nie więcej. Nie otwieramy ani na chwilę piekarnika aż do czasu gdy uznamy że się upiekło. Jeśli jest w dwóch formach, będzie się piekło ok. 30 minut, jeśli w jednej ok. godziny. W tym czasie można zrobić lukier. Gdy zauważymy, że babka już ładnie się zrumieniła, a czas pieczenia dobiega końca, uchylamy drzwiczki, wbijamy w środek cienki patyczek i sprawdzamy czy upieczone. Jeśli patyczek będzie suchy, możemy wyjąć babkę, a jeśli wilgotny, zastawiamy na kilka minut w piekarniku.
5. Zaczynamy robić lukier. Babę upieczoną można posypać cukrem pudrem- zaraz po wyjęciu z piekarnika. Namawiam na lukier, bo łatwo go zrobić, a poza tym lukrowana baba jest smaczniejsza i dłużej zachowuje świeżość. Do miski wsypujemy cukier puder. W rondelku lekko podgrzewamy rum z wodą, po czym przelewamy gorący płyn do cukru. Chwilę mieszamy, żeby składniki się połączyły, potem dodajemy sok z cytryny i ucieramy, aż masa będzie gładka, uzyska gęstość ciasta naleśnikowego, Jeśli wyjdzie bardzo gęsta dodajemy odrobinę gorącej wody.
Wyjmujemy upieczone ciasto na stół na 10-15 minut, nie dłużej, bo przejdzie zapachem blachy. Gdy troszkę przestygnie, ostrożnie przekładamy, spodem do góry na pergamin lub deskę, a gdy całkowicie wystygnie, powoli polewamy lukrem, rozprowadzając pędzelkiem po całej powierzchni.
Kto poradzi sobie z upieczeniem baby drożdżowej, nie będzie miał kłopotów nawet z najbardziej wyszukanymi potrawami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz